Zacznę od przeprosin za moją krótką nieobecność. Jednak nie była ona bezpodstawna, więc już się Wam tłumaczę.
Po pierwsze- szkoła i konkursy. Nauki jest nie mało, w przeciwieństwie do czasu. Zależy mi jednak na dobrej średniej, a przede wszystkim na laureatach. Po drugie- bierzmowanie. Ciągłe próby, nabożeństwa i inne tego typu sprawy zabierały mi czas, którego i tak już mi brakowało. Mam nadzieję, że zrozumiecie moje postępowanie i chwilowy brak publikowania postów ☺.
Luty również ze względów podanych powyżej nie był czytelniczo zbytnio udany. Przeczytałam albowiem tylko... dwie książki. Tak, niestety tylko dwie. A były to:
Kamienie na szaniec Aleksandra Kamińskiego
oraz
Z pozostałymi książkami, które miałam w planach na ten miesiąc... cóż. Nie udało się. Kwiatków Św. Franciszka nawet nie tknęłam, Pokochała Toma Gordona jestem w trakcie.
Czy na moim blogu pojawią się recenzje przeczytanych książek?
Co do Igrzysk... możliwe, że się pojawią. Ale nic nie obiecuję ;)
To tyle jeżeli chodzi o książki przeczytane... Przejdźmy zatem do Book Houl.
Wierzcie mi lub nie, ale... w tym miesiącu nie kupiłam żadnej książki. Aż dziwne. Ale jednak planuję poważniejszy i większy wydatek- pianino cyfrowe. Dlatego, niestety, ale księgarnie mnie w najbliższym czasie nie zobaczą.
Pomimo tego na moją półeczkę przybyły dwie niemałe książki, które dostałam od rodziców z okazji bierzmowania. To wszystkie części Jezusa z Nazarethu Romana Brandsteattera w tym przepięknym wydaniu:
Podsumowanie zrobione, czas na TBR na marzec. Tutaj nie będzie nowości i ten TBR zapewne przypominać będzie TBR na luty. W marcu mam finały moich konkursów przedmiotowych dlatego też nie zamierzam i nie nastawiam się na dużą ilość przeczytanych książek. Planuję jednak dokończyć
Pokochała Toma Gordona Stephena Kinga, w którego jestem trakcie.
Ponadto zamierzam zajrzeć (podkreślam- zajrzeć, nie przeczytać do końca) do Kwiatków
oraz do pierwszej części Jezusa z Nazarethu
To tyle na dzisiaj. Dzięki, że dotrwaliście do końca :P
Miłego zaczytanego tygodnia,
Adiós!