niedziela, 19 lutego 2017

Pax - Recenzja #3


Hej hej! Witam wszystkich czytelników!
Po dłuższych przemyśleniach zapraszam Was na moją recenzję książki "Pax". Dlaczego po dłuższych? Powiedzmy, że napisanie tej recenzji, nie będzie tak łatwe, jak mi się z początku wydawało.





"Pax"




Autor: Sara Pennypacker
Liczba stron: 291
Wydawnictwo: IUVI
Tytuł oryginału: Pax

Odkąd Peter uratował osieroconego liska, on i Pax byli nierozłączni. Pewnego dnia dzieje się jednak coś, czego Peter nigdy by się nie spodziewał: jego ojciec idzie do wojska i chłopiec musi się przeprowadzić do dziadka, którego słabo zna i raczej nie lubi (ze wzajemnością) – a lisa wypuścić do lasu.
Jednak już pierwszej nocy Peter wymyka się z domu dziadka i wyrusza do swojego, oddalonego o 500 kilometrów , gdzie ma nadzieję zastać Paxa.
Lis w tym czasie musi się nauczyć, jak przetrwać w dzikim lesie, i na nowo odkryć świat ludzi i zwierząt. Nigdy jednak nie traci nadziei, że jego chłopiec po niego wróci.

Czy dwunastolatek dotrze sam do domu? I czy odnajdzie tam Paxa?


Jak to mówił o uczuciach jego tata? Że żaden z nich pożytek, bo chleba za nie nie kupisz?


Moja opinia
Już kolejny raz czytam książkę, która kwalifikuje się do kategorii "dla dzieci". I po raz kolejny zaskakuje mnie swoją szczerością, ukazaniem świata, pokazaniem tej zależności i relacji między bohaterami, ludźmi, czy innymi istotami.
Książka pisana jest z dwóch perspektyw: Pax'a i Petera. Dzięki temu zostaje nam przedstawione jak wpływa na nich nieobecność bądź obecność drugiego bohatera. Co oni o tym myślą, ja się czują, jakie decyzje przez to podejmują. Zaskakuje mnie zażyłość i przywiązanie ukazane w tej powieści. To, co dzieje się na jej kartach, dla mnie jest czymś w rodzaju znakiem, pokarmem dla duszy. Dosłownie.


Bo jestem dokładnie tu, gdzie powinnam, i robię dokładnie to, co powinnam. To jest spokój. 


Bohaterowie? Idealnie wykreowani. Tutaj wszystko jest potrzebne, każda chwila, każdy oddech. Każdy człowiek napotkany na drodze, Każde stworzenie. Z mojej strony autorka ma gromkie brawa. Tu jest tyle odniesień do naszego świata, poruszenie tak wielu ważnych kwestii.. Miłość, rozstanie, nierozłączność, podejmowanie trudnych wyborów, wojna, nadzieja. Prawda, zakończenia się spodziewałam. Domyślałam się, że skończy się właśnie tym, nie wiedziałam tylko w jakiej formie. Ale czy to zniechęcało mnie do powieści? Nie. Wręcz przeciwnie. Chciałam poświęcić każdą moją chwilę na przebywanie z Pax'em, Peterem, chciałam się czuć tak jak oni, liczyć na to, że pokażą mi coś, co jest tak bardzo potrzebne. Bo to nie jest tylko książka o Lisie i Chłopcu. To książka o każdym z nas. Bo to, co ukazuje powieść, w pewnym momencie dotknie każdego.


Stolarz jest sługą drewna. Wszyscy rzemieślnicy są sługami rzemiosła.  


Ta książka dała mi to, czego się nie spodziewałam. Pokazała mi drogę, pomogła się z czymś pogodzić, coś zrozumieć. Pozwoliła mi inaczej spoglądać na pewne sytuacje. Zdecydowanie, jest to jedna z moich ulubionych książek i jedna z lepszych, jakie kiedykolwiek czytałam. Gdybym tylko miała jak skontaktować się z autorką tej pięknej powieści, nie zawahałabym się tego zrobić. A tym, co ode mnie by wtedy usłyszała, byłoby jedno słowo. "Dziękuję". 

Moja ocena:
Treść/przekaz: 10/10
Forma/styl: 10/10
Język książki: 10/10
Ogólna ocena: 10/10


Czy polecam?
Chyba nie muszę odpowiadać na to pytanie.



Adiós! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz